Mazowieści

Wiadomości z Warszawy i Mazowsza

Archiwum

Lekcja niepodległościowego zrywu

<

Lekcja niepodległościowego zrywu

„Warszawskie dzieci, pójdziemy w bój. Za każdy kamień Twój, Stolico, damy krew!” – słynne słowa powstańczej pieśni, autorstwa Stanisława Ryszarda Dobrowolskiego, nie stanowiły jedynie podniosłego apelu i zachęty kierowanej do młodzieży warszawskiej latem 1944r. Utwór z niemal kronikarską precyzją oddawał ówczesne realia, gdy młodzi Polacy nie pozostawali bierni – ochoczo włączyli się do wielkiej walki z niemieckim okupantem, by wyzwolić Warszawę i przywrócić niepodległość Polsce. Najmłodsi powstańcy (10-14 lat), należący do tzw. Zawiszaków w Szarych Szeregach, pomagali przy budowie barykad, dostarczali żołnierzom środki sanitarne czy obsługiwali Harcerską Pocztę Polową. Nieco starsi – Bojowe Szkoły (15-17 lat), jak również już w pełni dorośli (Grupy Szturmowe), dostawali już do ręki broń, walcząc na pierwszej linii frontu przeciw Niemcom, którzy od 5 lat nieśli terror i śmierć. Jerzy Bartnik ps. „Magik”, zaledwie 14-letni żołnierz Armii Krajowej, wykazał się niesamowitym bohaterstwem i poświęceniem, otrzymując za wybitną walkę najwyższe polskie odznaczenie wojskowe – Order Virtuti Militari. Natomiast za najmłodszego zaprzysiężonego powstańca uznaje się Jerzego Grzelaka – dziewięcioletniego wówczas łącznika i obserwatora, który z domu rodzinnego wyniósł patriotyczne wartości i naturalną potrzebę służenia ojczyźnie.

Młodzi warszawiacy, urodzeni w okresie dwudziestolecia międzywojennego, traktowali udział w Powstaniu Warszawskim jako z jednej strony naturalną powinność – zgodnie z etosem służby Polsce, w jakim zostali wychowani. Z drugiej strony ich młodzieńczy zapał i gorące serca sprawiały, że chcieli wreszcie pomścić krzywdy ze strony Niemców i znów oddychać pełnią wolności we własnym kraju. Nie wahali się, gdy wybiła godzina „W”. „Radość, po prostu radość. Każdy nie patrzał, nie bał się śmierci, szedł bez żadnej obawy” – wspominał po latach Zygmunt Zarzycki „Zorza” z Oddziału Osłonowego Kwatery Głównej dowódcy zrywu. Powstanie Warszawskie w wymiarze militarnym i bezpośrednio politycznym poniosło porażkę. Zginęło niemal 200 000 mieszkańców Warszawy i okolicznych miejscowości, które wspomagały walczącą Warszawę. Niemcy systematycznie, już po ustaniu walk, dokonywali wyburzania polskiej stolicy, by zastraszający przykład padł na inne miasta, które jeszcze znajdowały się w Europie pod okupacją hitlerowskich zbrodniarzy. Powstańcy, którzy fizycznie uniknęli hekatomby, zostali pogrzebani symbolicznie na ponad 45 lat – w komunistycznym państwie, podporządkowanym ZSRR, pamięć o ich męczeńskiej walce nie była podkreślana, tym bardziej ich heroizm nie mógł być gloryfikowany. Młodsze pokolenia mogłyby bowiem pytać, dlaczego wówczas, gdy dogorywała Warszawa, wojska radzieckie zza Wisły, biernie się przyglądały.



Po dekadach ówcześni młodzi uczestnicy Powstania Warszawskiego, niemal jednogłośnie przyznawali: nie żałujemy. Mimo, że w walkach często stracili rodziny, ojca, matkę, dziadków, siostrę, brata czy dziewczynę, mieli całkowite poczucie dobrze wypełnionego zadania, które spoczęło na barkach każdego Polaka. Zwłaszcza pierwsze trzy dni zrywu ku niepodległości zapadły im w pamięć jako czas niezrozumiałej niekiedy euforii, że wreszcie mogą oddychać pełnią wolności i czuć się gospodarzami swego miasta.

Czy 79 po wybuchu Powstania Warszawskiego i 63 dniach chwały najmłodsze pokolenia Polaków, żyjące w zupełnie odmiennej rzeczywistości, w wolnym i niepodległym państwie, rozwijającym się i współtworzącym wspólnotę europejską, mogą realnie czerpać żywe lekcje i inspirować się postawą Bohaterów 1944r.? Czy ideały pokolenia Kolumbów, które oddawało życie za suwerenność ojczyzny, są dziś dla naszych młodych rodaków wzorem do naśladowania w codziennym życiu? Otóż wielkim zadaniem dorosłych – rodziców, dziadków, nauczycieli, ludzi kultury i sztuki, polityków, jest uczynienie czegoś więcej niż zadbanie o godną pamięć i rokroczne obchody istotnych dat w naszej historii. Każda opowieść o polskich dziejach, nawet tak bolesna jak dramatyczne 6 lat II wojny światowej, musi być bijącym źródłem nauki i skarbnicą wartości, które sztafeta pokoleń powinna nieść w przyszłość. Wszyscy mamy ogromną nadzieję, że wojna nie zapuka już do naszych bram, jednak widzimy, że świat wokół nas daleki jest od spokoju, poszanowania praw człowieka i niepodległości państw. To pierwszy wymiar konieczności promowania postaw ofiarnego patriotyzmu. Młodzi ludzie, by byli gotowi walczyć i umierać za swój kraj, oprócz świetnego sprzętu wojskowego i sprawnego aparatu państwa, muszą mieć wewnętrzne poczucie sensu takiego poświęcenia. Ta gorliwa emocja musi wypływać zaś z dumnego spojrzenia wstecz, na postawy takich samych młodych ludzi sprzed 80 blisko lat. Oni również uczyli się jak dzisiejsza młodzież, oni również kochali jak dzisiejsi nastolatkowie, oni również miewali problemy oraz życiowe radości (choć zgoła mniejsze niż my z uwagi na wojenną, ponurą rzeczywistość). Zrozumienie ludzkiego aspektu gotowości do działania dla większych celów to klucz do ukształtowania pokolenia, które nie zdezerteruje, gdy przyjdzie (oby nie) czas próby.

Natomiast drugi wymiar czerpania z losów powstańców ma przełożenie na sprawy z pozoru błahe i przyziemne. Patriotyzm dnia codziennego, taką filozofię również wyznawali żołnierze batalionów „Zośka”, „Parasol” czy Zgrupowania Krybar. Kochali Polskę miłością wierną i nieustającą. Dodawało im to sił i wyznaczało życiowy cel, pozwalając na znoszenie trudności i zakrętów na ścieżce losu. Współczesne pokolenie młodych, często zagubione, pozbawione poczucia bezpieczeństwa i sensu, trapione przez samotność, między innymi w odrodzeniu wartości patriotycznych, ze swej natury wspólnotowych, może znaleźć remedium na wiele bolączek życia codziennego. Patriotyzm w praktyce to zaangażowanie w harcerstwo, udział w muzealnym wolontariacie, organizacja lokalnego pikniku pieśni patriotycznych, promowanie polskiej historii poprzez nowe technologie w social mediach, udział w wyborach i referendach czy ochocze przyznawanie się do polskiej tożsamości podczas osiągania sukcesów naukowych, sportowych czy gospodarczych za granicą. Sposobów jest wiele, ale liczy się intencja działania dla kogoś więcej niż siebie samego. Życie we wspólnocie i dla wspólnoty to najpiękniejsze wypełnienie testamentu Bohaterów, którzy rzucali w wir dziejów własne życie, byśmy mogli dziś cieszyć się wolnością. Pamiętajmy, by nie trwonić tego daru oraz mądrze wykorzystać go zgodnie z poleceniem powstańców – dla dobra Ojczyzny.

>

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *