<
Obłęd eko-ideologiczny Rafała Trzaskowskiego
O fascynacji Rafała Trzaskowskiego eko-ideologią zrobiło się głośno po wstąpieniu Warszawy do grupy C40 (grono 94 aglomeracji światowych, dążących do radykalnego ograniczenia emisji CO2), choć głośno zaczęło być już od zeszłego roku i forsowania planów, np. strefy Tempo30 czy zwężania ulic w celu eliminacji ruchu samochodowego.
Niestety nie można mieć nadziei, że to chwilowa fanaberia prezydenta Warszawy, potencjalnie związana z przedwyborczą grą o lewicowy elektorat stolicy. Rafał Trzaskowski i jego polityczne zaplecze (w głównej mierze PO, Nowoczesna, ruchy miejskie i aktywiści klimatyczni) od lat konsekwentnie prezentują spójne deklaracje i działania, które wpisują się w unijną agendę ekologiczną.
Warto przypomnieć, że dziełem PO jest choćby zgoda Polski na system ETS (handel prawami do emisji CO2) w niekorzystnej postaci – zgoda na spekulację giełdową wywindowała ceny uprawnień do niemal 100 euro za tonę. Tylko przez ten para-podatek unijny Polska straciła w zeszłym roku 33 mld zł (czyli statystycznie każdy dorosły warszawiak ponad 1000 zł) a rachunki za prąd były wyższe o niemal połowę. W ostatnich latach politycy opozycji, w tym wiceprzewodniczący PO Rafał Trzaskowski gorliwie podążali utartą ścieżką – poparli FitFor55, zakaz sprzedaży aut spalinowych czy ostatnio ETS2 na transport i budownictwo. Według analiz Polskiego Instytutu Ekonomicznego rozszerzenie para-podatku ETS od 2027r. to dodatkowe rachunki za ogrzewanie domów i mieszkań nawet o 3600 zł rocznie. Horrendalnie wysokie liczby mogą przyprawić o zawrót głowy, lecz eko-ideologiczny ład to nie tylko cios w portfele zwykłych ludzi.
Na zlecenie grupy C40 naukowcy z Leeds opracowali szereg zaleceń dotyczących efektywnego wdrożenia wskaźników redukcji tempa przyrostu temperatury na świecie do połowy wieku. Zaproponowali rozwiązania tak radykalne, że w pierwszej chwili można by je uznać za wyssaną z palca fabułę porządnego filmu science fiction.
Co zalecają proekologiczni eksperci?
16 kg mięsa rocznie na osobę lub – w bardziej ambitnym wariancie – wykluczenie go z diety w ogóle. Dziś przeciętny Polak zjada ponad 70 kg mięsa.
90 kg nabiału na osobę rocznie (cel progresywny) lub ambitny – 0 kg. W Polsce to dziś średnio ponad 200 kg.
Spożycie 2,5 tys. kalorii dziennie. Przeciętnie dorosły mężczyzna potrzebuje ok. 2,5 tys. kcal dziennie, a kobieta – ok. 2 tys.
Zmniejszenie liczby posiadanych samochodów – do 190 na 1000 osób lub do zera w celu ambitnym. Obecnie w Polsce jest ponad 600 aut na 1000 mieszkańców i jest to jeden z wyższych wskaźników w Europie. Średni wskaźnik dla miast C40 to 240.
Wydłużenie życia samochodu do 20 lat – to akurat w przypadku Polski nie musi być takie trudne, bo przeciętny wiek samochodu to ponad 15 lat.
Wydłużenie życia laptopa i podobnych urządzeń elektronicznych do 7 lat
Wszystkie wyżej wymienione punkty mogą mrozić krew w żyłach i budzić oburzenie z powodu drastycznego wkroczenia w sferę wolności osobistej. Natomiast o skali tych absurdalnych wskaźników niech świadczy choćby kwestia samochodów spalinowych.
Według ostatnich danych GUS w Warszawie zarejestrowanych było 1,7 mln samochodów, z czego 1,4 mln to auta osobowe. To oznacza 768 samochodów na 1000 mieszkańców (4 razy więcej niż mniej radykalny poziom oczekiwany w grupie C40). Gdyby władze miasta przyjęły jako obowiązujące prawo cel redukcji liczby samochodów (powtórzmy: w wersji minimalnej) do 190 na 1000 mieszkańców, to z 1,7 mln samochodów należałoby zejść do poziomu 400 tysięcy. Wszystko w ciągu zaledwie 7 lat (cele są wyznaczone na symboliczny rok 2030). W tym czasie trzeba by wyeliminować nieco ponad 1 000 000 samochodów osobowych, zatem około 150 000 każdego roku. Ta liczba wciąż nie robi istotnego wrażenia? Uprośćmy zatem sprawę w zupełności – taki eko-ideologiczny cel to konieczność wyrejestrowywania w stolicy 410 aut KAŻDEGO DNIA. Codziennie kilkuset warszawiaków traciłoby swój prywatny środek transportu. Oczywiście ucierpiałyby liczne sektory usług – stacje benzynowe, mechanicy, sklepy z częściami, ale też, np. drogowcy i liczne firmy budowlane (jaki sens miałoby budowanie i naprawianie dróg?). Dziesiątki tysięcy ludzi w stolicy straciłoby pracę niemal natychmiast – miasto straciłoby pęd rozwojowy i konkurencyjność, tak w Polsce, jak w porównaniu z wieloma metropoliami europejskimi.
Troska o naturę i czyste środowisko to jak najbardziej cenna i pożądana postawa. Mądre i systematyczne przeciwdziałanie nadmiernemu zanieczyszczaniu przyrody czy gigantycznej emisji spalin również powinny budzić zadowolenie. Natomiast forsowana przez Rafała Trzaskowskiego i rządzących obecnie Warszawą polityków agenda eko-ideologii to przepis na katastrofę ekonomiczną większości warszawiaków i totalne ograniczenie osobistych swobód i demokratycznych wolności. Warto mieć to na uwadze i korzystając z demokratycznych środków perswazji wyrażać swój głos w debacie nad przyszłością Warszawy.
>